sobota, 24 lutego 2018

Ona była niedobra!


Dzieci leżą w łóżkach, skończyliśmy czytać książkę, i – jak to zwykle bywa – wtedy zazwyczaj zaczynają się najtrudniejsze rozmowy.  Wracają przeżycia z całego dnia, życiowe przemyślenia, egzystencjonalne pytania.

Rozmawiamy trochę o papieżu Franciszku. O tym w jakim języku mówi, gdzie mieszka. Jak się z nim porozumieć, jeśli my mówimy po polsku i trochę po angielsku, a on po włosku albo hiszpańsku. Rozmawiamy o tym, czy można się porozumieć z kimś kto mówi w zupełnie nieznanym nam języku, o mowie ciała, o wyrazie twarzy, o gestach. Pokazuję emocje na twarzy, dzieci zgadują. Córka mówi, że można kogoś przytulić jak chce się mu powiedzieć, że się go lubi. Ale najpierw trzeba zapytać. Bo może nie chcieć się przytulać. Syn jak zawsze czujny (i z wrodzoną delikatnością :) – Żartujesz?! Jak  Go zapytasz, jak on nie rozumie naszego języka?

W międzyczasie córka poproszona, aby nie mówić równolegle z bratem, aby chwilę poczekała, oznajmia że wcale nie będzie na nic czekać, i że się w związku z tym się na nas obraża.
Mówię, że OK, ale żeby przed pójściem spać pamiętała, że ją bardzo kocham. Nawet kiedy się na mnie obraża.
Włącza wtedy swoją negację. Nie kochasz mnie. 
Ja: Tak myślisz? Bo ja czuję, że Cię bardzo kocham. Po czym można poznać, że ktoś kogoś nie kocha? - pytam po chwili.
Syn: Że jest zły dla niego.
Rozmawiamy chwilę o tym, co to znaczy być złym dla kogoś. O tym, czy chodzi o to, że ktoś się raz źle zachowa wobec drugiej osoby, czy że się często źle zachowuje...
Syn: Prawie zawsze. I po chwili dodaje - To nasza matka nas nie kochała, bo ona była dla nas niedobra. Pauza. I dalej- To ona nie była naszą mamą, bo mama to jest ktoś dobry.
BUM.
Dlaczego nie mojego męża. Dlaczego takie rozmowy zawsze są bez jego obecności, w najmniej spodziewanych momentach. Choć i tak dobrze, że dziś bez dodatkowej publiczności. Ostatnia odbyła się na dziedzińcu bloku w obecności sąsiadów.

Zaczynam mozolną wspinaczkę.
Wasza mama na pewno Was kochała, popełniała błędy, ale jestem pewna, że Was kochała. I że bardzo, bardzo za Wami tęskni i bardzo żałuje tego co się stało.
Bach. Zaprzeczenia. Nie kochała. Nie zajmowała się. Nie sza-no-wa-ła (Skąd on zna takie słowo???).
Wdrapuję się na górę do jego łóżka. Patrzę w oczy, głaszczę po twarzy.
Synku, bardzo mi przykro, że musiałeś przez to wszystko przejść, to byłoby bardzo trudne dla dorosłego, a co dopiero dla dziecka. Przykro mi, że masz niedobre wspomnienia, że czujesz, że Wasza mama Was nie kochała.  Ale nie wszystko jest takie proste jak dzisiaj Ci się wydaje. Będziesz starszy to zrozumiesz, zobaczysz to. Może ona była chora.
Nie była!
Synku, są choroby których nie widać. Może nie miała rodziców, nikt jej nie nauczył kochać, dbać o dzieci, może nie miała taty, który ją kochał i mówił, że jest piękna i dobra?
Miała tatę!
Skąd wiesz?
Bo było nas cztery…
Acha, mówi o swoim tacie.
Tłumaczę, że mam na myśli ich dziadka, że ja mam tatę, który mnie mocno kochał, który mnie bronił itp. I że bez takiego wsparcia mogło być ciężko.
Może nikt nie pokazał jej jak dbać o dzieci, że trzeba pracować.
Nie chce już rozmawiać. Przytulany, głaskany, zamyka oczy i zasypia.

To kolejna próba dostania się do jego serca.
Widzę, że buduje mur. Ona była niedobra i koniec. Czuje złość na swoją mamę…

Synku, nie wszystko jest czarno-białe. Tak, Wasza mama popełniała błędy. Ale nie wiesz, ani Ty, ani ja, dlaczego tak się działo. Może sama nie miała rodziców? A może miała, ale się nią nie zajmowali? Może nikt jej nie nauczył dobrej, ciepłej miłości?

Przeżyłeś dużo trudnych chwil. Oddałabym wszystko, aby móc Cię przed nimi ochronić, wszystko, abyśmy od początku mogli być razem. Kiedy się dowiadywałam o tym, co przeżyłeś, kiedy w zabawach odgrywałeś to, czego byłeś świadkiem, kiedy później o tym opowiadałeś, też czułam olbrzymią złość na Waszą mamę. Jak tak można - myślałam. Ale nic nie wiemy o jej życiu. Nic. I nie powinniśmy jej oceniać. Bardzo chciałabym, abyś umiał jej przebaczyć. To ważne też dla Ciebie, żeby dalej żyć bez tego balastu, bez pretensji. By kiedyś móc ją przytulić i powiedzieć, że jej wybaczasz. Pomimo wszystko.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz